środa, 15 czerwca 2011

[DVD] JAŚNIEJSZA OD GWIAZD



(Bright Star)
Australia, Wielka Brytania, Francja, 2009, 119 min.
Produkcja: Jane Campion, Jan Chapman, Caroline Hewitt
Reżyseria: Jane Campion
Scenariusz: Jane Campion
Zdjęcia: Greig Fraser
Montaż: Alexandre de Franceschi
Muzyka: Mark Bradshaw
Scenografia: Janet Patterson
Kostiumy: Janet Patterson
Występują: Ben Whishaw, Abbie Cornish, Kerry Fox, Paul Schneider i inni
Dystrybucja: Best Film

FADE IN: Choroba zawitała w nasze progi, tym samym w końcu znalazł się czas, by przekopać się przez rosnący od zeszłego roku stos płyt DVD/Blu-ray. Na pierwszy ogień idzie Nowozelandka Jane Campion i jej wariacja na temat biografii drugiego po lordzie Byronie romantyka angielskiej literatury - Johna Keatsa.

ALE O SSO HOZI? 
Anglia, początek XIX w. Rodzina osiemnastoletniej Fanny Brawne (Abbie Cornish) wynajmuje poetom Brownowi (Paul Schneider) i Keatsowi (Ben Whishaw) część swojej wiejskiej posiadłości. Dla rezolutnej i ciekawej świata panienki obecność literatów staje się alternatywą dla spędzania czasu na spacerach z młodszym rodzeństwem, nudnawych balach i mechanicznym szydełkowaniu. Niewinne rozmowy Fanny z nieśmiałym Keatsem z czasem przeradzają się w pierwszą dla obojga prawdziwą miłość.

FILM 
Od czasu deszczu nagród, jakie w 1993 Jane Campion zebrala za Fortepian, reżyser nie miała szczęścia ani do publiczności, ani do krytyki. Jej kolejne filmy – choć obsadzane aktorkami z coraz to bardziej kasowym nazwiskiem (Nicole Kidman, Meg Ryan, Kate Winslet) – nie potrafiły zaskarbić sobie sympatii szerokiej widowni i stopniowo relegowały kino Campion do zjawiska festiwalowo-akademickiego. Jaśniejsza od gwiazd, świadomie kierowana do tego boxoffice’owego filaru, jakim jest nastoletni odbiorca, miała przerwać złą passę i pozwolić oryginalnemu głosowi Nowozelandki dotrzeć dalej niż offowe przeglądy i sale wykładowe uniwersytetów.

Plan w zasadzie się powiódł. Chociaż film Campion bardziej spodobał się krytykom niż widowni, reżyser nie ma się tutaj czego wstydzić. Producenci na swojej inwestycji nie stracili, film wyświetlany był w trzydziestu pięciu krajach, a my dostaliśmy wysmakowane estetycznie kino, które na pewno jest dużo mniej hermetyczne niż przedostatnia pełnometrażowa propozycja reżyser (Tatuaż, 2003). Co prawda sentymentalna do bólu historia zapewne wielu odrzuci (wzdychania, zachwyty, zazdrości, suchoty itd.), ale to już kwestia  płci/gustu.

Problem dla wielu może stanowić także główna bohaterka, będąca ciut za bardzo uwspółcześnioną wersją żeńskich postaci zaludniających powieści Jane Austen. Trudno powiedzieć, czy anachroniczny charakter roli młodej Abbie Cornish (Sucker Punch, 2011) jest wynikiem artystycznej decyzji reżyser, czy może braku aktorskiego opierzenia tej pierwszej, ale jedno jest pewne – w pochodzie dobrze osadzonych w realiach epoki ról, jej na wskroś nowoczesna interpretacja postaci Abby za nic nie pasuje do całościowej tonacji filmu (podobnie jak jej lekko odjechane kostiumy, przygotowane przez stałą współpracowniczkę Campion, Janet Patterson). 

Ben Whishaw (Pachnidło, 2006) jako nadwrażliwiec Keats udowadnia, że jest jednym z bardziej niedocenionych brytyjskich aktorów swego pokolenia i od branży należy mu się dużo więcej niż grywanie od święta w filmach Toma Tykwera i Todda Haynesa. Podobnie ma się sprawa z Amerykaninem Paulem Schneiderem (Para na życie, 2009), odtwarzającym tutaj niewdzięczną rolę zazdrosnego kolegi po fachu: słysząc, jak bezwiednie obciąża swoje bezczelne wypowiedzi szkockim akcentem, nikt nie pomyślałby, że mamy tu do czynienia z rodowitym jankesem.

Dosyć to wszystko nadęte - i w formie, i w treści - ale z drugiej strony, należało się tego spodziewać: w końcu to 1. film Jane Campion, 2. ekranizacja biografii, 3. biografii brytyjskiego poety, który żył na początku XIX w. Na szczęście, ze względu na gorączkę tolerancję na pretensjonalność mam zawyżoną, więc nawet taką bufonadę jestem w stanie docenić.

Fight for your right to party: rodzina Brawne i jej popołudniowe szaleństwa


OBRAZ/DŹWIĘK 
Obraz: standardowy format 16:9. Dobra ostrość, satysfakcjonujące nasycenie kolorów zdjęć Greiga Frasera (amerykański remake Pozwól mi wejść, 2010).

Dźwięk: jak zwykle wersja oryginalna w Dolby Digital 5.1 i polski lektor (Michał Skolmowski, robiący wszystko by nie brzmieć zbyt pretensjonalnie) w tym samym formacie. Niestety na mojej kopii jednemu z czterech wywiadów w dodatkach towarzyszył rozjechany dźwięk (opóźnienie jest minimalne, ale denerwuje mimo wszystko).

DODATKI
  • Wywiad z twórcami – ponad dwadzieścia minut zaskakująco wnikliwych wywiadów z reżyserką i trójką aktorów odtwarzających główne postaci (Ben Whishaw, Abbie Cornish, Paul Schneider).
  • Zwiastun
  • Wybór wierszy Johna Keatsa - trzydzieści trzy przykłady twórczości poety w przekładzie i ze wstępem niezastąpionego Stanisława Barańczaka. Kredowy papier, wszystko na sześćdziesięciu dwóch stronach. Wow.

CZYLI WARTO?
 
Warto dla talentów Keatsa i Barańczaka, niekoniecznie dla samego filmu, który docenić będą w stanie głównie ci, którzy nadają na tych samych falach, co będąca także autorką scenariusza Jane Campion. Zakup poleca się głównie wiernym fanom nowozelandzkiej reżyserki, ewentualnie nastolatkom, którzy nie wiedzą, co dać na prezent cierpiącej na Weltschmerz koleżance.

FILM

(3 x KLAPS! = przeciętny film)

DVD

(2 x KLAPS! = całkiem dobre DVD)

KLAPS ZBIORCZY

(2,5 x KLAPS! = taki sobie zakup)

FADE OUT: Poniżej fragment, który najlepiej ilustruje, z jak subtelnym rodzajem sentymentalizmu mamy do czynienia w Jaśniejszej od gwiazd. Tylko dla widzów o mocnych nerwach!



Źródła: YouTube, Box Office Mojo, materiały dystrybutora

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz