piątek, 31 sierpnia 2012

[SŁOWA, SŁOWA, SŁOWA] SIERPIEŃ 2012


Z okazji święta tej powszechnie pogardzanej formy dziennikarstwa, jaką jest blogowanie, mało świąteczny (bo standardowy) wpis podsumowujący działalność recenzencką, jaką autor uskuteczniał na Twitterze w trakcie mijającego miesiąca. Na lewo widzą Państwo przekrój przez logo serwisu, a poniżej przekrój przez sierpniowe tweety - wśród nich Merida Waleczna, 2 dni w Nowym Jorku, Niezniszczalni 2, Jeszcze dłuższe zaręczyny, Magic Mike, Mój tydzień z Marilyn i Spadaj, tato.
Wszystkim blogującym w dniu ich święta życzy się lekkiej klawiatury, dobrze działającej autokorekty i wtrwałości w pisaniu ze świadomością bycia częścią wytykanej palcami mniejszości. Nie przejmujcie się, kiedyś jeszcze świat będzie nasz!

czwartek, 23 sierpnia 2012

[SZYBKI KLAPS!] ŻYCIE W RYTMIE BITÓW



(Beats, Rhymes & Life: The Travels of A Tribe Called Quest)
Stany Zjednoczone, 2011, 98 min.
Reż. Michael Rapaport
Dystrybucja: Against Gravity

W dzisiejszych czasach profesjonalnie zorganizowane festiwale muzyczne mają to do siebie, że festiwalowiczom zapewniają - oprócz samej możliwości wyskakania się przy dźwiękach ulubionego zespołu - szereg dodatkowych atrakcji: strefy sportu, warsztaty, spotkania z organizacjami non-profit oraz pokazy filmów, których tematyka oscyluje wokół muzyki. Dzięki takim oto wypasom w trakcie tegorocznej edycji festiwalu Coke Live udało mi się w końcu obejrzeć świetny dokument, który od zeszłego roku jakoś nie może doczekać się polskiej dystrybucji.

piątek, 3 sierpnia 2012

[SZYBKI KLAPS!] MARGARET


(Margaret)
Stany Zjednoczone, 2011, 150 min.
Reż. Kenneth Lonergan
Dystrybucja: Imperial-Cinepix

Margaret Kennetha Lonergana, film który teoretycznie gotowy był już w 2008 r., z czteroletnim poślizgiem w końcu trafia do kin. Powód opóźnienia? Montażowe przepychanki między studiem, producentem a reżyserem w kwestii wersji, jaka powinna wejść na ekrany (mecenasi żądali filmu poniżej dwóch i pół godziny, reżyser - mając na uwadze wewnętrzną spójność filmu - nie chciał zejść poniżej trzech). Nic po tym: dobre, uniwersalne kino upływu czasu się nie boi, a Margaret jest tego najlepszym przykładem.