poniedziałek, 16 kwietnia 2012

[OFF+'12] TERRI, FOOTNOTE, THE RAID, KILLER JOE, RAMPART


Festiwale filmowe mają to do siebie – a już te dobre w szczególności – że nie da się podczas ich trwania skorzystać z wszystkiego, czym organizatorzy zapełnili grafik poszczególnych dni imprezy. Taki przesyt atrakcji stawia niedoświadczonego widza przed częstym dylematem, co by tu wybrać:  konferncję prasową organizatorów czy projekcję głośnego filmu, na który w Polsce czekało się przez ostanie pół roku?  Pachnące dobrym wywiadem spotkanie z twórcą-debiutantem czy najnowszy film zasłużonego artysty kina? Oddać się wymaganym przez organizm sześciu godzinom snu czy zabawie do białego rana w towarzystwie artystyczno-dziennikarskiej braci? Podobno od przybytku głowa nie boli, ale w tej sytuacji – by nie ulegać codziennej frustracji - potrzeba dużej wprawy w nawigowaniu po tym labiryncie okołofilmowych pokus (a jak powszechnie wiadomo, wprawę nabywa się dopiero z czasem). Za nami ledwo trzy dni festiwalu, podczas których w grafiku niżej podpisanego docenione na świecie tytuły zdecydowanie wygrały z kinem debiutantów i mocą wydarzeń panelowo-towarzyskich. Poniżej lista najciekawszych filmów poza konkursem, które udało się obejrzeć w ciągu ostatnich 72 godzin festiwalu.


TERRI (reż. Azazel Jacobs)

Tytuł, którym nie bez kozery rozpoczęto 5. edycję Off Plus Camery. Jego reżyser, amerykanin Azazel Jacobs, nakręcił go, korzystając z zastrzyku finansowego, jaki przyszedł wraz z nagrodą za 1. miejsce w festiwalowym konkursie „Wytyczanie drogi”, którą podczas 1. edycji Off plus Camery otrzymał za debiutancki film Momma’s Man. Jego najnowszy film to historia otyłego nastolatka (John Wysocki) z małego miasteczka, który swoje licealne wykluczenie nosi dumnie jak medal. Do szkoły przychodzi w piżamie (bo „tak jest wygodniej”), a do rówieśników i ich życiowych pomyłek odnosi się ze zrozumieniem, na jakie nie stać nawet dyrektora (John C. Reilly), który uważa się za pedagoga z misją. 
Choć temat małomiasteczkowych ekscentryków to nie pierwszyzna dla amerykańskiego kina, film Jacobsa od reszty katalogów ekscentrycznej menażerii odróżnia to, że nie ma w nim nic z ekstrawagancji twórczości np. Jareda Hessa (Napoleon Wybuchowiec, 2004). Reżyser nie traktuje swoich postaci jak eksponaty wyjęte z gabloty z osobliwościami - tutaj każde kuriozum żyje własnym, osobliwym (i osobniczym) życiem, a sam twórca wyraźnie kibicuje im w niełamaniu się pod jarzmem nijakiej codzienności. Mam nadzieję, że dla młodego Johna Wysockiego, pucułowatego aktora znikąd, który gra w Terrim tytułową postać, będzie to początek ciekawej kariery - swoją rolą tutaj podwójnie udowadnia, że szeroko pojęta (bez podtekstów, proszę) inność może być atutem i nie ma co równać do ogółu.
Jeżei ktoś nadal zastanawia się, czy festiwale takie jak Off Plus Camera mają rzeczywisty wpływ na rozwój światowego kina, nowy film Jacobsa jest tego najlepszym potwierdzeniem.

(1,5 x KLAPS! = bardzo dobry film)


RAMPART (reż. Oren Moverman)

Drugi po W imieniu armii (2009) wspólny projekt reżysera Orena Movermana i aktorów Woody’ego Harrelsona oraz Bena Fostera. Choć Rampart to historia o skorumpowanym policjancie, z obiema wersjami Złego porucznika nijak jej porównywać. Ferrarę i Herzoga interesowała psychomachia w zachłyśniętym władzą stróżu prawa, Moverman zbywa tę kwestię niemalże całkowicie i dzięki aktorskiemu talentowi Harrelsona pokazuje nam człowieka tak sprytnie dwulicowego w swym zdemoralizowaniu, że zarówno widz, jak i on sam, będą mieć problem w dostrzeżeniu nieprawidłowości w jego postępowaniu.
Za scenariusz filmu ospowiedzialny jest słynny kronikarz LAPD James Ellroy (to dzięki jego twórczości literackiej nakręcono m. in. Tajemnice Los Angeles, Królów ulicy i Czarną Dalię) i właśnie jako kalifornijski dramat policyjny ten film należy odbierać. Mało tu pościgów i strzelanin, więcej dialogów nakreślających moralne mielizny, po których porusza się bohater, i portreowania rozpadającej się rodziny. Harrelson w roli co najmniej Oscarowej.

(2 x KLAPS! = całkiem dobry film)

FOOTNOTE (reż. Joseph Cedar)

Zeszłoroczny izraelski kandydat do nagrody amerykańskiej Akademii i jednocześnie jeden z najmocniej trzymających w napięciu filmów o… pisaniu prac naukowych. Nieprawda, obraz Josepha Cedara to przede wszystkim fascynujące studium relacji ojciec-syn/mistrz-uczeń, w tej niecodzinnej sytuacji, kiedy to ten drugi zyskuje poklask znawców profesji. Całość zmontowana jak pierwszorzędny dreszczowiec i podlana tragikomicznym sosem wspaniałej ilustracji muzycznej pod batutą Amita Poznansky’ego. Kto wie, czy to właśnie nie temu tytułowi bardziej niż Rozstaniu Fahradiego należał się nieanglojęzyczny Oscar. Swoją drogą, to taka mała ironia losu, bo film o nagrodach właśnie.

(1,5 x KLAPS! = bardzo dobry film)

KILLER JOE (reż. William Friedkin)

William Friedkin, legendarny twórca Francuskiego łącznika (1971), Egzorcysty (1973) i Zadania specjalnego (1980), ma dziś 72 lata i nadal kręci filmy. Możnaby się kłócić, czy to dobrze, czy nie, i ostatni tytuł amerykańskiego reżysera do tej dyskusji nadaje się idealnie. Killer Joe - będący Friedkina kolejną po Robaku (2006) adaptacją sztuki Tracy'ego Lettsa – ma utalentowaną obsadę (Matthew McConaughey, Emile Hirsch, Thomas Haden Church), ciekawy zestaw niemoralnych postaci, kilka przebłysków genialnie czarnego humoru i, niestety, mocno dziurawą intrygę, która koniec końców prowadzi widza donikąd. Dialogi teatrem zalatują na kilometr, a im dalej w ten amerykański las, tym gorzej. Czy świadomie, czy nie, Killer Joe wraz z Robakiem, tworzy dyptyk o kondycji psychicznej małomiasteczkowej amerykańskiej hołoty - z Robakiem jako odsłoną oniryczno-psychotyczną, i najnowszym filmem reżysera jako trailerparkową farsą. Nie wiem, czy chcę, żeby pan Letts nakreślił dla Friedkina trzecią część tego pejzażu.

(2,5 x KLAPS! = prawie dobry film)

THE RAID (reż. Gareth Evans)

Czasem na styku dwóch kultur powstają rzeczy, obok których nie da się przejść obojętnie. Walijski filmowiec Gareth Evans na miejsce zatrudnienia wybrał Indonezję, gdzie przy pomocy dalekowschdnich mistrzów kręci filmy kung fu. Ściślej mówiąc, filmy z gatunku pencak silat, bo tak właśnie nazywa się sztuka walki, która jest główną gwiazdą tej sensacji festiwali w Toronto i South By South West. The Raid to drugi film Evansa utrzymany w tej stylistyce, także drugi z młodym indonezyjskim mistrzem Iko Uwaisem na pierwszym planie. Intryga w The Raid jest prosta jak budowa cepa (dżakarcka policja robi nalot na wieżowiec-melinę lokalnej mafii, brat-policjant staje naprzeciw brata-gangstera), ale nie okłamujmy się – nie o fabułę tutaj chodzi. Szalone kaskaderskie wyczyny i choreografia walk na korytarzach siedliska gangsterów przeczą nie tylko zasadom aktorskiego BHP, lecz przede wszystkim zdrowemu rozsądkowi. Poświęcenie, z jakim aktorzy rzucają się o ściany i pięknie piorą po facjatach, przeraziłoby każdego zachodniego aktora kina akcji, o biednym ubezpieczycielu nie wspominając. Wysmakowana, pięknie sfotografowana opera przemocy i jednocześnie najlepsze kino kopane od czasu, kiedy świat zobaczył Tony’ego Jaa w Ong Bak (2003).

(2 x KLAPS! = całkiem dobry film)


Trzy dni przeleciały jak z bicza trzasnął - przed nami jeszcze siedem dób offowego święta. I choć trudne wybory minionego weekendu zaaowocowały brakiem czasu zarówno na spotkanie z Lukiem Bessonem, jak i Azazelem Jacobsem, coś czuję, że nadchodzący tydzień piszącemu te słowa przyniesie – oprócz projekcji filmów konkursu polskiego i międzynarodowego – kolejne dylematy przy ustalaniu festiwalowego planu dnia. Off Plusie, jak żyć?

Źródła: Wiadomości24, Off Plus Camera

4 komentarze:

  1. A The Raid puszczali z muzyką Linkin Park czy oryginalną?

    OdpowiedzUsuń
  2. Na szczęście do Krakowa film dotarł przed retuszem dla amerykańskiej publiczności;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muzykę tworzyło nie Linkin Park, a jeden z członków.
    Co do wspomnianego Ong Bak - może kiedyś jakąś recenzję? Fabuła tam, przynajmniej w moim odczuciu, kulała i to tak, że nawet jako wymówka do dalszej części walk się nie nadawała...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tylko Monolith przygotuje jakieś sensowne wydanie BR - bardzo chętnie.

      Usuń