sobota, 13 kwietnia 2013

[OFF+'13] PANACEUM, ROOM 237, MEBELKI


Pogoda w Krakowie przez ostatnich kilka dni nie zachęcała do turystyki, ale nie przeszkodziło to Off Plus Camerze rozpocząć 6. edycji festiwalu w międzynarodowym klimacie. Pierwszego dnia widzowie festiwalu mieli okazję obejrzeć Shafta Gordona Parksa, klasykę blaxploitation okraszoną komentarzem programera sekcji Black American Cinema, Odiego Hendersona (więcej informacji o sekcji znajdziecie w krótkim wywiadzie z Odiem). O Gali Otwarcia i pokazie specjalnym Żądzy bankiera Costy-Gavrasa pisać nie będę, BO ZNOWU NIE ZOSTAŁEM ZAPROSZONY (piszę dużymi literami, żeby dyrekcja usłyszała i postanowiła w końcu coś z tym zrobić). Z kilkunastu tytułów wyświetlonych w piątek miałem okazję widzieć przedpremierowy pokaz Panaceum (polska premiera 19 kwietnia) - najnowszego, prawdopodobnie ostatniego kinowego filmu Stevena Soderbergha, oraz Mebelki - debiut Leny Dunham z 2010 r., który na włodarzach HBO swego czasu zrobił takie wrażenie, że zaowocował powstaniem popularnego serialu Dziewczyny (więcej o obu filmach poniżej).




POKÓJ 237 (reż. Rodney Ascher)

Ani na Panaceum, ani na Mebelki nie czekałem tak bardzo, jak na dokument Pokój 237. Film Rodneya Aschera to analiza znaczeń rzekomo poukrywanych przez Stanleya Kubricka w jego adaptacji Lśnienia (1980) Stephena Kinga. Dokumentalista zebrał szóstkę filmoznawców i historyków, którzy latami dopatrywali się w filmie szczegółów, które potwierdzałyby teorię, jakoby Lśnienie Kubricka - które znacznie odbiega od literackiego pierwowzoru - było filmem o czymś więcej niż tylko niespełnionym pisarzu, który dostaje pierdolca w hotelu wybudowanym na cmentarzu Indian. Reinterpretacja antycznego motywu Minotaura, filmowa metafora zagłady Żydów, czy nawet wyrzuty sumienia po sfingowaniu dla rządu USA lądowania na Księżycu - pomysłów na to, co autor miał na myśli, gadające głowy mają wiele, a wszystko to podane w formie audio, ilustrowanej niespecjalnie ciekawym montażem fragmentów z wszelkiej maści tytułów (w tym kilku samego Kubricka). Problem z filmem Aschera polega na tym, że większość teorii wysnuwanych przez zgromadzonych tu specjalistów ma tak wątłe podstawy, że nie idzie się do nich przekonać, a sami eksperci często brzmią, jak pochowani po bunkrach zwolennicy teorii spiskowej świata. Całość ratuje klimat kinofilskiego szacunku do analizowanego tekstu kultury i odczuwalne zafascynowanie twórców obrazem, który nie przestaje intrygować od ponad trzydziestu lat.
Choć kierowany głównie do fanów filmu Kubricka, Pokój 237 może w najbliższych miesiącach zyskać szerszy zasięg, bo oto - jak donosi Total Film - Warner Bros. przygotowują się do nakręcenie prequela wydarzeń, które miały miejsce w hotelu Overlook. Innymi słowy, czeka nas niezła rzeźnia.

(2,5 x KLAPS! = prawie dobry film)

MEBELKI (reż. Lena Dunham)

Ekranowe poczynania Leny Dunham można tolerować lub nie. Znam takich, dla których Dziewczyny to nic specjalnego i flagowy przykład "nadrabiania osobowością". W sumie trudno się nie zgodzić z tą drugą opinią, bo co, jak co, ale to właśnie osobowość Dunham pozwoliła jej przebić się ze swoim debiutem do szerszej publiczności. Emocjonalny i fizyczny ekshibicjonizm, zakorzenienie w nowojorskim hipster-spleenie, dystans do swoich postaci, wprawne balansowania na cienkiej linii między humorem a tragedią - w Mebelkach znajdziemy wszystkie cechy, które zaważyły na sukcesie Dziewczyn, ale tu podane w wersji bardziej stonowanej, dobrze wpisującej się w mumblecore'owy trend sprzed kilku lat i pozbawionej rygoru narzuconego przez współpracę z komediowym weteranem Judem Apatowem. Znani z serialu Alex Karpovsky i Jemima Kirke w Mebelkach grają w zasadzie te same postaci, co w Dziewczynach, a i bohaterka Dunham pod względem charakteru niespecjalnie różni się od Hannah. Jako dwudziestodwuletnia Aura, która próbuje znaleźć sens życia po ukończeniu studiów, Dunham w Mebelkach nadal jest tą samą przytłoczoną rzeczywistością neurotyczką, żyjącą w przeświadczeniu, że cały świat się na nią uwziął, którą pokochały tysiące podobnych jej dziewcząt. Mebelki to głos pokolenia, które z własnej nieporadności i egoizmu zrobiło całkiem wdzięczny temat do obyczajowej analizy świata dzisiejszych dwudziestolatków.
(2 x KLAPS! = całkiem dobry film)

PANACEUM (reż. Steven Soderbergh)

Trudno dyskutować o Panaceum, bez perfidnego spojlerowania, dlatego na temat fabuły napiszę tylko tyle, że mamy młodą kobietę, która cierpi na depresję (jak zwykle nieprzenikniona Rooney Mara), jej nowojorskiego psychiatrę (Jude Law, w niełatwej, moralnie dwuznacznej roli), a w tle wielkie interesy firm farmaceutycznych. Biorąc pod uwagę obraz współczesnego człowieka, jaki Soderbergh tutaj odmalowuje, piętnujące chciwość Panaceum zdaje się tworzyć trylogię z jego Magic Mike'em i The Girlfriend Experience, które podobnie komentowały społeczno-obyczajowe przeobrażenia w dobie kryzysu. Tym razem jednak analiza podana jest w wersji stricte kryminalnej, z napięciem budowanym tak wprawnie, jak w najlepszych filmach Hitchcocka. Dawno nikt nie wodził widza za nos w sposób tak bezbłędny i pozbawiony tanich zagrywek, jednocześnie mówiąc coś ważnego o dzisiejszym świecie. Jeżeli Soderbergh faktycznie ma już dosyć kręcenia dla dystrybucji kinowej, to Panaceum jest bardziej niż zacnym pożegnaniem z dużym ekranem.

(1,5 x KLAPS! = bardzo dobry film)

Wracając do kwestii pogody, dziś nie pada i słońca jakby więcej - oby ta aura utrzymała się do wieczora, bo o 20:00 pierwszy pokaz z cyklu Kino Na Dachu, czyli europejska premiera White Reindeer Zacha Clarka, z udziałem samego reżysera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz