sobota, 31 grudnia 2011

2011 W KINIE (CZĘŚĆ I)

Do końca roku pozostało już tylko kilkanaście godzin, więc nim wieczorną porą wszyscy radośnie uderzymy w puchara, przyznajmy je wpierw najlepszym produkcjom AD 2011.
Od ożywiania klasycznych obrazów kultury europejskiej i reanimację dogorywających cykli,
po malownicze obszary kwarantanny i epidemie dziesiątkujące ludzkość: kiedy jak kiedy,
ale w tym roku było z czego wybierać. Z tego też powodu tradycyjna lista dziesięciu laureatów zostaje podwojona. Z dwudziestu najlepszych filmów kinowych, jakie w 2011 mieliśmy okazję obejrzeć na polskich ekranach, dzisiaj miejsca od 20 do 11.

piątek, 23 grudnia 2011

[SZYBKI KLAPS!] LISTY DO M.

Polska, 2011, 116 min.
Reżyseria: Mitja Okorn
Dystrybucja: ITI Cinema

Na seans taki jak Listy do M. nie da się iść nieuprzedzonym; w końcu od ponad miesiąca tę kolejną tefaułenowską komedię romantyczną próbuje nam się wcisnąć jako nie tylko super hiper rozrywkę idealną na przedświąteczne tygodnie, ale wręcz najlepszy polski film od dziesięcioleci (!). Umyślnie wprowadzająca w błąd reklama? Nie do końca.

środa, 21 grudnia 2011

COŚ


(The Thing)
Kanada/USA, 2011, 103 min.
Produkcja: Eric Newman, Marc Abraham
Reżyseria: Matthijs van Heijningen Jr.
Scenariusz: Eric Heisserer (na podstawie opowiadania "Who Goes There?" Johna W. Campbella Jr.)
Zdjęcia: Michel Abramowicz
Montaż: Peter Boyle, Julian Clarke, Jono Griffith
Muzyka: Marco Beltrami
Scenografia: Sean Haworth
Kostiumy: Luis Sequeira
Wystepują: Mary Elizabeth Winstead, Joel Edgerton, Adewale Akinnuoye-Agbaje, Ulrich Thomsen, Eric Christian Olsen i inni
Dystrybucja: Kino Świat

FADE IN: Jak w kinie zrobić coś z niczego? Tak, jak robi się to od zawsze: wziąć temat, który już raz udało się dobrze sprzedać, i odgrzać go dla widowni niekoniecznie zaznajomionej z pierwowozorem. Postać, historię, czy nawet całą serię - poziom zagnieżdzenia nie robi różnicy, byle dany element był gwarantem komercyjnego sukcesu. Co jednak, kiedy bierze się na warsztat tekst, który większość kinomanów uważa za jedno ze szczytowych osiągnięć gatunku? No, to już wyższa szkoła jazdy.

środa, 14 grudnia 2011

[SZYBKI KLAPS!] RESET

















(Wrecked)
Kanada/USA, 2011, 89 min.
Reżyseria: Michael Greenspan
Dystrybucja: Hagi

Budzisz się gdzieś w ostępach kanadyjskich lasów unieruchomiony w roztrzaskanym samochodzie. Kierowca leży martwy dziesięć metrów przed autem, na siedzeniu za tobą rozkładają się zwłoki nieznajomego mężczyzny, a ty sam z niekłamanym dyskomfortem stwierdzasz, że masz otwarte złamanie nogi. Pokrwawiona głowa pulsuje jak diabli; nie wiesz, ile czasu minęło od momentu, kiedy ostatni raz byłeś przytomny. Jakby tego było mało, za cholerę nie możesz przypomnieć sobie ani skąd się tu wziąłeś, ani kim jesteś. Co robisz?

czwartek, 8 grudnia 2011

[SZYBKI KLAPS!] IMMORTALS. BOGOWIE I HEROSI

















(Immortals)
USA, 2011, 111 min.
Reżyseria: Tarsem
Dystrybucja: Monolith

Wygląda na to, że od kilku lat przygoda spod znaku miecza i sandałów w Hollywood znów jest w cenie - bodajże po raz pierwszy od czasu, kiedy w 2000 r. Ridley Scott Gladiatorem dał gatunkowi drugą młodość (a Oliver Stone zaledwie cztery lata później odebrał mu ją przekombinowanym Alexandrem). Popadła w niełaskę producentów formuła powróciła w 2006 r. wraz z 300 Zacka Snydera, filmową adaptacją komiksu Franka Millera o bitwie pod Termopilami. Jako że ten wstydliwie homoerotyczny epos o braterstwie broni trzystu dobrze umięśnionych Spartan przyniósł ponad czterysta pięćdziesięciomilionowe wpływy (przy sześćdziesięciopięciomilionowym budżecie), mitologie i podania ludów basenu Morza Śródziemnego i Azji Mniejszej wróciły na producencką tapetę. Rok 2010 dał nam odświeżone przez Louisa Leterriera Starcie Tytanów i adaptację serii popularnych gier wideo Książe Persji w wydaniu Mike'a Newella. W tym roku wracamy na Olimp dzięki Tarsemowi - twórcy Celi (2000) i Magii uczuć (2006).

niedziela, 4 grudnia 2011

NIEBEZPIECZNA METODA


(A Dangerous Method)
Francja/Kanada/Niemcy/Szwajcaria/Wielka Brytania/Irlandia, 2011, 93 min.
Produkcja: Jeremy Thomas
Reżyseria: David Cronenberg
Scenariusz: Christopher Hampton (na podstawie własnej sztuki "The Taking Cure")
Zdjęcia: Peter Suschitzky
Montaż:  Ronald Sanders
Muzyka: Howard Shore
Kostiumy: Denise Cronenberg
Scenografia: James McAteer, Gernot Thöndel, Anja Fromm, Nina Hirschberg i inni
Wystepują: Michael Fassbender, Viggo Mortensen, Keira Knightley, Vincent Cassel, Sarah Gadon i inni
Dystrybucja: Imperial - Cinepix

FADE IN: David Cronenberg, reżyser i scenarzysta znany z tworzenia najobrzydliwszych filmów na świecie (Mucha, 1986, Nagi lunch, 1991, eXistenZ, 1999) w ostatnich latach jakoś tak nam spokorniał. Trudno powiedzieć, czy powodem tematycznego upupienia twórcy transgresywnych technodramatów jest konkretny już wiek (pan ma 68 lat), czy może honory, jakie w ostatnich latach spłynęły na niegdyś niepokornego twórcę (laureat canneńskiej nagrody za całokształt w 2006 r., kawaler Orderu Kanady od 2002 r.). Jak by nie było, faktem jest, że dwa ostatnie filmy Kanadyjczyka (Historia przemocy, 2005, Wschodnie obietnice, 2007), oba z popularnym Viggo Mortensenem w głównej roli męskiej, były na tyle przystępne, że pozwolono im nawet zagościć w progach z zasady prorodzinnych multipleksów. I kiedy już cały świat myślał, że główny twórca niszy zwanej body horrorem znormalniał już na dobre, Cronenberg powraca do gatunku dzięki obrzydliwościom aktorskiego talentu, który w jego ostatnim filmie prezentuje Keira Knightley (Lodyński bulwar, 2010).