poniedziałek, 14 lutego 2011

[SZYBKI KLAPS!] PARA NA ŻYCIE


(Away We Go)
USA, Wielka Brytania, 2009, 98 min.
Reżyseria: Sam Mendes
Dystrybucja: Best Film

O, jaka miła niespodzianka. Brytyjczyk Sam Mendes (Droga do szczęścia, 2008), od czasu American Beauty (1999) etatowy głos sumienia Stanów Zjednoczonych, tym razem lekko spuszcza z krytycznego tonu i daje nam pierwszy w swojej karierze przepełniony nadzieją obraz amerykańskiej rodziny (czy raczej pary na drodze do stania się rodziną, ale w sumie na jedno wychodzi).

Burt (John Krasinski) i Verona (Maya Rudolph), dwoje czarująco nieporadnych trzydziestokilkulatków, na własne życzenie wiedzie minimalistyczny żywot z dala od wielkomiejskich tras współczesnego wyścigu szczurów (on robi w ubezpieczeniach na telefon, ona ilustruje podręczniki anatomii, pracując zdalnie z ich rozlatującego się domu). Gdy żyjący na kocią łapę bohaterowie dowiadują się, że wkrótce zostaną rodzicami, święcie przekonani o swojej społecznej niedojrzałości postanawiają odbyć przyspieszony kurs życia w rodzinie, korzystając z rad rozsianych po całym kontynencie dzieciatych krewnych i dawno zapomnianych znajomych.

Para na życie to żadna filmowa rewolucja – ot, romantyczne kino drogi rozmyślnie skromne w swoich filmowych ambicjach (ma być ciepło, lekko i bez fałszu), prowadzone po sprawdzonych torach niezależnego kina familijnego, konsekwentnie promowanego przez Sundance Institute (podobne w tonie Wszystko w porządku Lisy Cholodenko, zeszłoroczny hit festiwalu fundacji Roberta Redforda, jeszcze w tym miesiącu wchodzi na polskie ekrany). Swoim ostatnim filmem Mendes w widoczny sposób odpoczywa od rozbuchanych budżetów, wielkich nazwisk i targających psyche tematów – i zyskują na tym wszyscy. Para na życie emanuje duchem twórczego porozumienia, które trudno osiągnąć przy wystawnych produkcjach, jednocześnie pozostając wierną reżyserskiemu credo Mendesa (nie trudno się domyślić, że modele rodziny, które po drodze podpatrują nasi bohaterowie, dalekie są od ideału). Film nie jest pozbawiony wad (niektóre epizody na trasie tytułowej pary czasem zalatują ewidentnym „napisaniem”), jednak jak na tak niewdzięczne filmowe poletko, jakim jest przyduszona własnymi schematami komedia romantyczna, Mendes pieli je z radosną wprawą, o jaką trudno było podejrzewać jego depresyjną personę. Pięknie pomagają mu w tym Krasinski i Rudolph, którzy z Burta i Verony na ekranie tworzą tak pociesznie zagubioną w świecie parę, że po prostu nie da się im nie kibicować.

Nieczęsto zdarza się, żeby w Walentynki można było odwiedzić kino i obejrzeć tam bezwstydnie romantyczny film, która nie uwłacza emocjonalnej inteligencji widza. Dzięki Parze na życie w tym roku w końcu mamy taką możliwość.


(2 x KLAPS! = całkiem dobry film)

Kolekcja materiałów o filmie tradycyjnie na KLAPS!Tube.

Źródła: materiały dystrybutora, YouTube

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz