piątek, 22 października 2010

[SZYBKI KLAPS!] PIŁA 3D


(Saw 3D)
USA , 2010, 90 min.
Reżyseria: Kevin Greutert
Dystrybucja: Kino Świat

Oglądając siódmą część cyklu zapoczątkowanego w 2004 r. całkiem intrygującym thrillerem Jamesa Wana, chciałoby się zawyć z bólu tak, jak robią to ofiary kolejnych epigonów Jigsawa - ekstremalnego terapeuty w swej codziennej praktyce najchętniej korzystającego z leczniczych właściwości wszystkiego co ostre i zardzewiałe. Odtwarzający tę postać Tobin Bell w filmie pojawia się tylko w retrospektywnym epizodzie (podobnie jak we wszystkich częściach od czwartej począwszy), a i tak dobrze, że w ogóle, bo ilość niedorzeczności, jakimi napakowany jest scenariusz Marcusa Dunstana i Patricka Meltona (grupa wsparcia dla niedoszłych ofiar Jigsawa? naprawdę?), nie pozostawia wątpliwości, że na tym etapie fabularna ciągłość serii jest bardziej dziełem przypadku niż przemyślanej strategii, a jedynym celem, jaki zdają się przed sobą stawiać producenci i reżyser Kevin Greutert (główny montażysta serii, odpowiedzialny także za reżyserię poprzedniego odcinka), jest już wyłącznie halloweenowy zysk. Dziwi jednak to, że nikt z wyżej wymienionych nie zauważa, że po sześciu latach stopniowania makabry i fabularnego dojenia relacji między głównymi bohaterami serii, nie pozostało nic, czym Piła 3D mogłaby widza zaskoczyć (a tym bardziej zaszokować). Rokrocznie starając się zdeklasować samych siebie pod względem wizualnego ekstremum, przy okazji Piły 3D twórcy znaleźli się w tym wstydliwym położeniu (szczególnie dla horroru), gdzie wymyślne pułapki autorstwa detektywa Hoffmana (Costas Mandylor), kontynuatora dzieła Jigsawa, zamiast przerażać - śmieszą (swoją drogą ciekawe, kiedy bohater znajduje czas na ich montowanie), pozostawiając widza tak samo obojętnym na podkręconą do maksimum obrzydliwość, jak na skowyt katowanych indywiduów. Tak umiera tortue porn.

I wygląda na to, że pomimo tego, że w materiałach promocyjnych zapewnia się nas o tym, jakoby ta część miała być ostatnią, filmowym mękom jednak nie będzie końca: Piła 3D pozostawia otwartą furtkę dla tych producentów, którzy mimo wszystko chcieliby podjąć się reanimacji tego kinematograficznego denata (miejmy nadzieję, że już wyłącznie na potrzeby rynku DVD).
Siedząc wciśnięty w kinową pułapkę niewygodnego fotela, z przyciasnymi okularami 3D wpijającymi się w skronie, znudzony oglądam, jak najbardziej amoralny kinowy cykl dwudziestego pierwszego wieku w trzech wymiarach wypluwa w naszym kierunku swój przeżuty ogon.
Głupota jednak boli.


(4 x KLAPS! = film słaby)

Źródła: YouTube, materiały dystrybutora

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz