sobota, 31 grudnia 2011

2011 W KINIE (CZĘŚĆ I)

Do końca roku pozostało już tylko kilkanaście godzin, więc nim wieczorną porą wszyscy radośnie uderzymy w puchara, przyznajmy je wpierw najlepszym produkcjom AD 2011.
Od ożywiania klasycznych obrazów kultury europejskiej i reanimację dogorywających cykli,
po malownicze obszary kwarantanny i epidemie dziesiątkujące ludzkość: kiedy jak kiedy,
ale w tym roku było z czego wybierać. Z tego też powodu tradycyjna lista dziesięciu laureatów zostaje podwojona. Z dwudziestu najlepszych filmów kinowych, jakie w 2011 mieliśmy okazję obejrzeć na polskich ekranach, dzisiaj miejsca od 20 do 11.

20 >>>> ELITARNI - OSTATNIE STARCIE (reż. José Padilha, dystr. ITI Cinema)
Pierwsza odsłona Elitarnych Padilhi była brutalnym, trzymającym w napięciu dramatem policyjnym osadzonym w specyficznych realiach Rio de Janeiro.
W drugiej części reżyser postanowił zdeklasować sam siebie i podbił stawkę: zamiast typowego filmu policyjnego dał nam dramat społeczny, dwa razy bardziej wymowny, podwójnie rozbudowany
pod względem socjologicznej analizy i dwukrotnie lepiej zrealizowany niż część pierwsza. Druga część co się zowie - szkoda, że w Polsce opatrzona tak debilnym podtytułem."Ostatnie starcie"? Naprawdę?

19 >>>> MISSION: IMPOSSIBLE - GHOST PROTOCOL (reż. Brad Bird, dystr. UIP) / SZYBCY I WŚCIEKLI 5  (reż. Justin Lin, dystr. TiM Film Studio)
Na miejscu dziewiętnastym dwa filmy kasiarskie ex aequo: jeden szpiegowski, drugi samochodowy - a oba tak radośnie niemądre i napakowane testosteronem, jakby nakręcono je co najmniej w latach 80.
Kilka lat temu podczas dyskusji na temat filmowych serii żartobliwie dałem przykład Mission Impossible jako nierentownego, sztucznie utrzymywanego cyklu, którego prawdopodobnie jedynym widzem jest odgrywający w nim główną rolę Tom Cruise (rozmowa miała miejsce jakiś czas po tragicznej odsłonie autorstwa Johna Woo, ale jeszcze przed premierą niegłupiej części w reżyserii J. J. Abramsa). Czwarty odcinek serii - tym razem spod ręki pixarowego wyjadacza Brada Birda (Iniemamocni, 2004, Ratatuj, 2007) - pokazuje, że czasem jednak opłaca się poczekać. Akcja, sensacja, komedia i inscenizacyjny przepych zmieszane we wzorcowych proporcjach - podobnie
jak w piątej inkarnacji Szybkich i wściekłych, w której reżyser Justin Lin składa hołd klasycznemu kinu mięśnia i niewybrednych bon motów. Gdyby Arnold Schwarzenegger i Bruce Willis mieli dzisiaj po 30 lat, pewnie graliby w filmach Lina.
Bez dwóch zadań dwa najbardziej satysfakcjonujące filmy akcji mijającego roku.

18 >>>> STREFA X (reż. Gareth Edwards, dystr. Best Film)
Wzięty fotoreporter przyjmuje zlecenie bezpiecznego przetransportowania z Ameryki Środkowej do USA dwudziestokilkuletniej córki swojego pracodawcy. Problem w tym, że większość powierzchni Meksyku to tzw. Strefa X - teren objęty kwarantanną po tym,
jak z próbników rozbitej sondy wykluła się bliżej niesprecyzowana ilość pozaziemskich monstrów. Ruch powietrzny wstrzymany, ostatni statek właśnie odpłynął, a na domiar złego cyniczny reporter
i przygotowująca się do ślubu paniusia niespecjalnie przypadli sobie do gustu. Zapowiada się ciekawa podróż.
Zrealizowane partyzanckimi metodami fantastycznonaukowe kino drogi i jednocześnie jeden
z najbardziej subtelnych i przekonujących romansów tego roku. Tanio wcale nie znaczy gorzej.

17>>>> RANGO (reż. Gore Verbinsky, dystr. Imperial - Cinepix)
Kiedy Gore Verbinsky, ojciec przereklamowanego cyklu Piraci z Karaibów, nie jest zajęty odcinaniem kuponów od postaci, które stworzył dla studia Disneya, potrafi nawet stworzyć coś na miarę swojego talentu. Animowany neo-western z neurotycznym kameleonem w roli głównej? Czemu  nie!? Całkiem postrzelone postaci, nieprzewidywalny scenariusz, czarne jak smoła poczucie humoru, animowany Clint Eastwood jako przewodnik duchowy naszego bohatera z przypadku
i komputerowa animacja studia Industrial Light & Magic podniesiona do rangi (ahem) dzieła sztuki. Rango to Las Vegas Parano wśród animowanych filmów o zwierzątkach. Elegancki ukłon do klasyków westernu, w swojej intertekstualności zdecydowanie nie dla dzieci.

16 >>>> KRET (reż. Rafael Lewandowski, dystr. Kino Świat)
Listy do M. Okorna może i przyniosły Polakom pozbawione tandety pokrzepienie serc, ale to film Lewandowskiego wcześniej rozdrapał niezagojone
rany naszych rodaków. Marian Dziędziel i Borys Szyc, dwóch najciekawszych aktorów starego i młodego pokolenia, jako ojciec i syn próbujący zachować wzajemny szacunek wobec ujawnionych tajemnic Polski czasów późnego komunizmu.
Mądry głos w sprawie lustracyjnych prześladowań  Polski dzisiejszej i tej solidarnościowej, a do tego realizatorska profeska wykraczająca poza lokalny, nadal nienajlepszy standard.

15 >>>> GENEZA PLANETY MAŁP (reż. Rupert Wyatt, dystr. Imperial - Cinepix)
Kiedy w 2001 Tim Burton próbował przywrócić do życia popularną w latach 70. serię Planeta małp, ekranowy efekt był raczej z gatunku tych mizernych. Gdy dekadę później tego samego zadania podjął się nikomu nieznany Rupert Wyatt, nikt nie miał powodu sądzić,
że tym razem skończy się to inaczej. Niespodzianka! Wystarczyło efekty specjalne podporządkować opowiadanej historii (a nie na odwrót, według aktualnych hollywoodzkich norm) i wyszedł najbardziej bogaty
w treść zapełniacz multipleksów, jaki letni widz może sobie wymarzyć. A skoro już o efektach mowa: to, co Andy Serkis i studio Weta Digital zrobili, by ożywić generowaną komputerową postać małpy-rewolucjonisty, Cezara, zasługuje na
wszystkie nagrody, jakie branża może przyznać.
Dobrze odgrzany kotlet czasem smakuje lepiej niż filmowe danie przygotowane z w pełni świeżych produktów.

14 >>>> CONTAGION-EPIDEMIA STRACHU (reż. Steven Soderbergh, dystr. Warner Polska)
Contagion zaczyna się tam, gdzie kończy się Geneza Planety Małp - w pierwszych dniach ogólnoświatowej pandemii nieznanego wirusa. Powracając do wielowątkowej formuły swojego Traffic (2000), Steven Soderbergh nie mógł wybrać lepszego scenariusza niż ten dostarczony przez Scotta Burnsa. Dodaj do tego talent sprawdzonych aktorów (Kate Winslet, Jude Law, Matt Damon, Laurence Fishburne, Marion Cotillard), klinicznie precyzyjne zdjęcia z ręki samego reżysera, taki też montaż Stephena Mirrione (nomen omen montażysty Traffic) i historia przetrzebiającej ludzkość zarazy od razu nabiera rumieńców.
I choć nie każdy element w tej układance do końca się sprawdza (np. przesadnie złowieszcza muzyka Cliffa Martineza), Contagion jako globalna wizja tego, jak strach jest w stanie odbierać ludziom człowieczeństwo, naprawdę daje do myślenia.
Przerażająco realistyczny horror epidemiologiczny.

13 >>>> CHICO I RITA (reż. Tono Errando, Fernando Trueba, Javier Mariscal, dystr. Gutek Film)
W dzisiejszych czasach rzadko zdarza się, by komuś chciało się tworzyć pełnometrażową animację całkiem tradycyjnymi metodami - w XXI wieki nawet  japońskie anime w dużej mierze rysują komputerowe algorytmy. Tym bardziej cieszy inicjatywa kilku utalentowanych Hiszpanów, którzy włożyli niespotykany trud,
by klasyczną kreską opowiedzieć historię kariery pary kubańskich muzyków i niełatwego uczucia, które ich połączyło. Pełen staroświeckiej gracji i miłości do muzyki hołd dla ekranowych romansów starej daty.
Swego rodzaju Casablanca filmu animowanego.

12 >>>> SALA SAMOBÓJCÓW (reż. Jan Komasa, dystr. ITI Cinema)
Nieczęsto zdarza się, żeby polski film, który nie jest adaptacją szkolnej lektury, był w stanie przyciagnąć
do kin zarówno rodziców, jak i ich nastoletnie dzieci. Napisana i wyreżyeserwana przez debiutanta historia wytykanego palcami maturzysty, który ucieka w świat  internetowych subkultur, to film nie dość,
że zagrany i zrealizowany na światowym poziomie,
to jeszcze w swej analizie współczesności aktualny jak mało która produkcja widziana w ostatnich latach na naszych ekranach.
Pierwszy obraz polskiego kina cyfrowego niepokoju.

11 >>>> WSZYSTKO W PORZĄDKU (reż. Lisa Cholodenko, dystr. Gutek Film)
Para kalifornijskich matek-lesbijek z nastoletnimi synem i córką oraz wkraczający w ich życie dawca spermy, która posłużyła do poczęcia krnąbrnych latorośli. Że co? Brzmi to jak materiał na tanio pokrzepiającą komedię, która co najwyżej zwiedzi Amerykę, jeżdżąc od jednego zlotu społeczności LGBT do drugiego. Brzmi jak brzmi, ale w rzeczywistości Wszystko w porządku to ogólnoświatowy sukces frekwencyjny (30 milionów dolarów zarobku przy czteromilionowym budżecie) i świeży powiew w powtarzalnych do bólu dylematach tradycyjnie pojmowanego kina obyczajowego, uwiarygodniony fenomenalną grą dobrze dobranego zespołu aktorskiego (Julianne Moore, Annette Bening, Mark Ruffalo, Mia Wasikowska).
Kino "familijne" inaczej.


Tyle na dzisiaj. Zapraszam z powrotem we wtorek 3 stycznia - wtedy to dowiemy się, jakie tytuły weszły do pierwszej dziesiątki najlepszych filmów kinowych dystrybuowanych na terenie naszego kraju w 2011 r. Niech dwa tysiące dwunasty przyniosie Wam dużo zdrowia, pomyślności i pozytywnych filmowych doświadczeń. Do zobaczenia w przyszłym roku!

Źródła: materiały dystrybutorów, Box Office Mojo

2 komentarze:

  1. "Monster" umieściłabym trochę wyżej, ale ja to ja ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak czy siak, film mocno niedoceniony. Wszyscy spodziewali się drugiego "Cloverfield", a to jest po prostu dobre romansidło, gdzie elementy SF stanowią jedynie ciekawe tło. Uwielbiam ten film za to, jak mało stara się zrobić wrażenie na widzu.

    OdpowiedzUsuń