niedziela, 11 stycznia 2015

[O KINIE PRZY KOFEINIE] EXODUS: BOGOWIE I KRÓLOWIE


Po zawodzie, jakim były dla mnie Prometeusz i Adwokat, po cichu liczyłem, że Ridley Scott przejdzie na emeryturę, żeby dalej się nie kompromitować (mam do człowieka dosyć nabożny stosunek, bo to jego arcydzielnemu Łowcy androidów poświęciłem swoją pracę magisterską). Scott jednak nie zamierza przestać kręcić filmów, a jego ostatnia propozycja udowadnia, że jak się zaweźmie, to pomimo sędziwego już wieku (77 lat) potrafi jeszcze zrobić solidne kino.

Poniższa wideorecenzja nie jest do końca kompletna (w trakcie nagrania dostałem telefon ze żłobka, że córka ma gorączkę, i musiałem się zbierać), ale mam nadzieję, że na tyle treściwa, by zachęcić Was do dania Scottowi jeszcze jednej szansy. Ja film widziałem już dwa razy i tak jak po pierwszej projekcji nie wiedziałem za bardzo, co o tym filmie mam myśleć, tak po zobaczeniu drugi raz, Exodus oceniam jak najbardziej pozytywnie (choć mankamentów mu nie brakuje).

Tradycyjnie przepraszam za jakość dźwięku, ale z chorym dzieckiem w domu nie miałem kiedy popracować nad tym galerianianym wyciem, które konsekwentnie zagłusza mnie w tle.

1 komentarz: