sobota, 23 kwietnia 2011

MUSZĘ. JEŚĆ. JAJA!






















Nigdy nie byłem na Wyspach Wielkanocnych, ale dam sobie uciąć czyjąś rękę, że jej mieszkańcy nie spędzają tych kilku dni na radosnym obżarstwie prowadzącym do zatrucia pokarmowego - jak zwykło się to robić na naszej szerokości geograficznej.

W mojej rodzinie przy wielkanocnym stole istnieją dwa tematy wśród biesiadników z wolna nabierających twarzowego zielonego koloru: pierwszy to jedzenie, drugi - "no ale wy to jedzcie!" W tym roku - ze względu na artystyczne niespełnienie proboszczów niektórych parafii - dojdzie pewnie trzeci, ale im mniej o tych subtelnie symbolicznych instalacjach, tym lepiej dla nas wszystkich.

Tradycyjnie przez Święta nie będzie czasu, żeby odwiedzić kino, ale może chociaż uda się jednym okiem obejrzeć coś w telewizji (drugie w tym samym czasie będzie wspomagać narząd mowy w podtrzymywaniu kontaktu z członkiem rodziny, który - niefortunnie usadzony na linii wzrok-ekran - akurat poczuł potrzebę opowiedzenia historii swojego życia). A w tym roku jest w czym wybierać: Prawdziwe męstwo (1969) Henry'ego Hathawaya, Wallace i Gromit: Klątwa królika (2005) Nicka Parka i Steve'a Boksa, Coś (1982) Johna Carpentera, Śniadanie u Tiffany'ego (1961) Blake'a Edwardsa, Jeszcze dalej niż Północ (2008) Dany'ego Boona czy Nikita (1990) Luka Bessona. Na Wielkanoc życzę więc dobrze podzielnej uwagi, silnej wątroby i wyrozumiałości zarówno dla poczucia humoru członków rodziny, jak i subtelnego wyczucia speców odpowiedzialnych za długość bloków reklamowych.

Podziękowania dla Rachel Arnold Sager za grafikę na czasie.

Źródła: Wirtualna Polska, The Sum of David

2 komentarze:

  1. http://s393.photobucket.com/albums/pp18/disciplined-chaos/Motivational%20posters/?action=view&current=Blasphemy.jpg&newest=1

    OdpowiedzUsuń
  2. Mocne!
    To zresztą też: http://1.bp.blogspot.com/_2ZXSsLYde8U/TJZLNTifmNI/AAAAAAAADdw/0-iE0rhATDA/s1600/darth-vader-blasphemy.jpg

    OdpowiedzUsuń