poniedziałek, 11 kwietnia 2011

[OFF PLUS CAMERA '11] ELITARNI 2



















(Tropa de Elite 2 - O Inimigo Agora É Outro)
Brazylia, 2010, 116 min.
Reżyseria: José Padilha


Trzy lata po tym, jak pierwsza odsłona Elitarnych jeszcze przed oficjalną premierą pobiła rekord oglądalności w Brazylii (pirackie kopie filmu rozeszły się w ilości trzech milionów na kilka miesięcy przed tym, jak film trafił do kinowej dystrybucji), kontrowersyjny reżyser José Padilha powraca z kontynuacją historii bezkompromisowego kapitana Roberto Nascimento (Wagner Moura) i jego BOPE - specjalnego oddziału do walki ze zorganizowaną przestępczością w Rio de Janeiro.

Elitarni 2 są najlepszym przykładem na to, że odcinanie filmowych kuponów można robić z polotem i szacunkiem dla popularnego oryginału. Pomimo tego, że wydarzenia przedstawione w obu filmach dzieli przepaść trzynastu lat (pierwsza część umiejscowiona była w przeddzień pielgrzymki Jana Pawła II do Brazylii w 1997 r., druga dzieje się obecnie), nowy film Padilhi brzmi i wygląda jak naturalne przedłużenie wyjściowej historii – razem z jej karkołomnym tempem, paradokumentalnymi zdjęciami, agresywnym montażem i fascynującą scenerią faweli Rio de Janeiro. Hołdujący starym kryminałom język opowieści także pozostał nietknięty - włącznie z charakterystyczną narracją z offu na zatrzymanych klatkach bohaterów wypalających do kogoś z broni, z którą na ulicach Rio ludzie zdają się nie rozstawać. Podobnie ma się sprawa co do ogólnej tematyki obrazu (krucjata bezkompromisowej jednostki przeciwko zorganizowanej przestępczości), jednak samą stawkę rozgrywki wzniesiono na dużo wyższy poziom: w Elitarnych 2 relegowany z BOPE kapitan nie walczy już tylko z korupcją wśród policjantów – ze względu na piastowane aktualnie stanowisko szefa Biura Bezpieczeństwa Miasta bohater ma w końcu możliwość dobrania się do przekupnych oficjeli Rio, w których interesie leżą niekończące się uliczne wojny pomiędzy handlarzami narkotyków a nadużywającą swojej władzy policją.

Zdziwią się ci, którzy myśleli, że przy okazji kontynuacji swojej policyjnej epopei reżyser weźmie sobie do serca kierowane pod jego adresem zarzuty o promowanie faszyzmu: Elitarni 2 są filmem co najmniej równie brutalnym jak jego poprzednik, a brak poszanowania dla ludzkiego życia jest tu tak samo nagminny jak w części pierwszej (wykazywany zarówno przez bataliony przestępców, jak i paramilitarne oddziały stróżów prawa). Dopiero w tej odsłonie widać jednak pełnię zamysłu Padilhi: szkolone w zabijaniu przestępców komanda pokroju BOPE nie biorą się w Brazylii znikąd - są naturalną konsekwencją tolerowania toczonych chorobą struktur społecznych, w których przyzwolenie na korupcję jest normą, a destruktywny przykład idzie z samej góry. W ten sposób bestialsko skuteczny, siwiejący już przywódca „jedynych spoza układu” jest u Padilhi postacią tragiczną: człowiekiem, który na ołtarzu walki o sprawiedliwość złożył nie tylko własne życie, ale i dobro z trudem budowanej rodziny (wbrew swoim zapewnieniom z części pierwszej Nascimento nie potrafi dobrowolnie opuścić oddziału BOPE, w wyniku czego żona odchodzi do krytykującego jego poczynania obrońcy praw człowieka, a syn pacyfista nie chce mieć nic wspólnego z dziesiątkującym przestępców ojcem).

Elitarni 2 to ten typ kontynuacji, która zamiast - według sequelowej normy - tanim kosztem zbijać kapitał na popularności oryginału, ambitnie rozwija rozpoczęte wcześniej wątki, pozwalając znanym już bohaterom dojrzeć, a samej historii wnieść się na wyżyny społeczno-politycznego komentarza. Ponad jedenaście milionów widzów w samej Brazylii i status najbardziej kasowego filmu w historii tamtejszej kinematografii najlepiej świadczą o tym, jak mocno poruszane w Elitarnych 2 rezonują z tamtejszym społeczeństwem.

Mocne, brutalnie prawdziwe kino policyjne, zrealizowane tak realistycznie, jak to tylko potrafią filmowcy z Rio de Janeiro.


(2 x KLAPS! = całkiem dobry film)

Źródła: IMDb, OFF Plus Camera

4 komentarze:

  1. No właśnie baile funku sobie już nie tutaj posłuchamy, ale - podobnie jak w jedynce - jest dużo brazylijskiego rocka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Poczekam na dvd...chociaz pasuje ogladnac tradycyjna nielegalna kopie. hehe. Cos zachowawcza ta ocena i moze skonczy sie wreszcie motyw faszyzmu. BOPE to fanatycy nie faszysci.

    OdpowiedzUsuń
  3. A jak inaczej w takim razie nazwać oddział uzbrojonych po zęby "fanatyków" mający od miasta licencję na zabijanie? Państwa osi podczas II WW zrobiły temu określeniu czarny PR, ale ja tam mam zamiar sprawę nadal nazywać po imieniu. Tym bardziej, że sytuacja przedstawiona w filmie pokazuje, że w kontekście głębokiej patologii społecznej to jest jedyna alternatywa, która faktycznie się sprawdza;)
    A ocena zachowawcza nie jest - film po prostu ma też swoje minusy (tempo, zdawkowe potraktowanie niektórych wątków). Zabierz kobietę do kina, to będziemy mogli podyskutować o konkretach!)

    OdpowiedzUsuń