piątek, 31 sierpnia 2012

[SŁOWA, SŁOWA, SŁOWA] SIERPIEŃ 2012


Z okazji święta tej powszechnie pogardzanej formy dziennikarstwa, jaką jest blogowanie, mało świąteczny (bo standardowy) wpis podsumowujący działalność recenzencką, jaką autor uskuteczniał na Twitterze w trakcie mijającego miesiąca. Na lewo widzą Państwo przekrój przez logo serwisu, a poniżej przekrój przez sierpniowe tweety - wśród nich Merida Waleczna, 2 dni w Nowym Jorku, Niezniszczalni 2, Jeszcze dłuższe zaręczyny, Magic Mike, Mój tydzień z Marilyn i Spadaj, tato.
Wszystkim blogującym w dniu ich święta życzy się lekkiej klawiatury, dobrze działającej autokorekty i wtrwałości w pisaniu ze świadomością bycia częścią wytykanej palcami mniejszości. Nie przejmujcie się, kiedyś jeszcze świat będzie nasz!


MERIDA WALECZNA/2012/Andrews, Chapman. Klasyczna disneyowska formuła sfeminizowana przez Pixara. CGI eleganckie jak animacja poklatkowa.

(2 x KLAPS! =  całkiem dobry film)


JESZCZE DŁUŻSZE ZARĘCZYNY/2011/Stoller. Twórcy Chłopaki też płaczą o poświęceniu dla drugiej osoby. Romantycznie, ale bez lukru.
(2,5 x KLAPS! = prawie dobry film)


WYMYK/2011/Zgliński. Konflikt między braćmi inspiracją do dekonstrukcji mitu polskiego macho - mądrze i z iście szwajcarską precyzją.

(1,5 x KLAPS! = bardzo dobry film)

MAGIC MIKE/2012/Soderbergh. Świat striptizerów z 1szej ręki wg życiorysu Ch. Tatuma. Szału nie ma, ale i tak lepsze to niż Ścigana.
(2,5 x KLAPS! = prawie dobry film)

SPADAJ, TATO/2012/Anders. Komedia sandlerowska nieudolnie naśladująca Kac Vegas. Zamiast Tysona - Vanilla Ice we własnej osobie.
(3,5 x KLAPS! = nienajlepszy film)
NIEZNISZCZALNI 2/2012/West. Mocny kontratak ikon kina VHS. Tanie bon moty na tle serii z karabinów+Van Damme jako czarny charakter.
(2,5 x KLAPS! = prawie dobry film)

MÓJ TYDZIEŃ Z MARILYN/2011/Curtis. Olivier (Brannagh) i Monroe (Williams) w pojedynku na ekranowy magnetyzm. Meta kino 1szej próby.
(2 x KLAPS! =  całkiem dobry film)

2 DNI W NOWYM JORKU/2012/Delpy. Amerykański rewers Dwóch dni w Paryżu. Chris Rock bardziej zajmujący niż całe to zderzenie kultur.
(2,5 x KLAPS! = prawie dobry film)

Źródła: Twitter, graphicmatters, materiały dystrybutorów

2 komentarze:

  1. widać kolega nie należy do pokolenia VHS skoro tak nisko ocenia świetnych Niezniszczalnych ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Należy, jak najbardziej - "Red Scorpion" z młodym Lundgrenem to jedna z moich ulubionych guilty pleasures! Problem z "Niezniszczalnymi 2" mam taki, że przesadzili z tymi żenującym one-linerami - ile razy można słuchać, jak drewniany Arnie mówi "I'm back/I'll be back"? Podobną pomyłką jest Norris, który nawet nie stara się nic tu zagrać, a jego zerowa ekranowa prezencja ma się nijak do tego, jaką film stara się zrobić z niego atrakcję (ten westernowy motyw muzyczny przy każdym jego pojawieniu się to bardzo kiepski żart). W sumie w filmie najlepiej wypadają rozmowy w samolocie, kiedy panowie wzajemnie sobie dogryzają, tam wtedy rzeczywiście czuć atmosferę dobrze zgranego zepsołu (także aktorskiego). Podobał mi się też fajnie przerysowany Van Damme, ale ogólnie boleśnie odczułem brak niewymuszonego aktorskiego luzu, który w poprzedniej części zapewniał Mickeya Rourke'a. Ogólnie źle się nie bawiłem, ale w ocenie dałem po łapach, bo West ze Stallone'em najwyraźniej nie mogli się dogadać, ile w tym wszystkim powinno być pastiszu/nostalgii, a ile filmu akcji pełną gębą.

    OdpowiedzUsuń