Jako że jutro Wałęsa. Człowiek z nadziei wchodzi do szerokiej dystrybucji, właśnie przypominam sobie wszystkich "ludzi z" Andrzeja Wajdy i nie mogę się nadziwić, jak wielkie podobieństwo jest między młodym Jerzym Radziwołowiczem w Człowieku z marmuru (kadr z prawej) i Marcinem Dorocińskim.
Obaj panowie dzielili ekran w polskiej wersji Bez tajemnic (z tego serialu pochodzi kadr po lewej), ale ktoś jak nic powinien dać im wspólny film pełną gębą, gdzie mogliby zmierzyć się jako ojciec i syn.
Te genealogiczne obserwacje pewnie związane są z moją aktualną sytuacją (jeżeli śledzicie profil KLAPS!a na Facebooku, to wiecie, że niedawno zostałem ojcem), bo z żoną dzień w dzień licytujemy się, do kogo bardziej podobna jest nasza córka. Z tego też powodu ilość filmów obejrzanych we wrześniu i zrecenzowanych na Twitterze dosyć znikoma (przy dziecku jest dużo roboty), ale i tak sprawdźcie, czy werdykt w sprawie poniższych pięciu tytułów zgadza się z Waszymi odczuciami.
ELIZJUM/2013/Blomkamp. Autor Dystryktu 9 kręci swoje Metropolis. Dopieszczone pod względem efektów spec., ale głupie, że aż boli.
(3 x KLAPS! = przeciętny film)
POLSKI FILM/2013/Najbrt - Czech z grantem na realizację filmu w PL - wywiązuje się ze zobowiązań komedią o trudach koprodukcji. Taką se.
(2,5 x KLAPS! = prawie dobry film)
SZTANGA I CASH/2013/Bay zaskakuje widzów, kręcąc film praktycznie pozbawiony wybuchów, i to w dodatku całkiem dobry. Oby tak dalej.
(2 x KLAPS! = całkiem dobry film)
jOBS/2013/Stern. Hagiograficzny bryk z życia i twórczości głównego technologa Apple'a. Kutcher robi, co może, ale ja tego nie kupuję.
(3 x KLAPS! = przeciętny film)
TO JUŻ JEST KONIEC/2013/Goldberg i Rogen. Gwiazdy nowej komedii amer. naśmiewają się z samych siebie. Przy okazji kręcą niegłupi film.
(2 x KLAPS! = całkiem dobry film)
Źródła: materiały dystrybutorów
*[SŁOWA, SŁOWA, SŁOWA] to comiesięczne zestawienia publikowanych na Twitterze mini-recenzji. Cykl swego czasu zainspirowała reżyser Barbara Białowąs, oskarżając krytyka Michała Walkiewicza o wodolejstwo i gołosłowie w recenzji jej wiekopomnego dzieła - Big Love. Stąd recenzencka ekonomia - maksimum treści w śmiesznych stu czterdziestu znakach.
Źródła: materiały dystrybutorów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz