sobota, 2 listopada 2013

[SŁOWA, SŁOWA, SŁOWA] PAŹDZIERNIK 2013


Nie wiem, czy o tym już słyszeliście, ale koniec października przyniósł ciekawą ilustrację tego, jakimi zasadami rządzi się medialny świat w 2013 r. Firma Lenovo - podczas prezentacji nowych produktów 29.10. - zaskoczyła wszystkich informacją o tym, że głównym technologiem ich nowej linii tabletów będzie... Ashton Kutcher. Tak, gwiazda sit comów Różowe lata siedemdziesiąte oraz Dwóch i pół, który w tym roku wcielił się w Steve'a Jobsa w nienajlepszej filmowej biografii współzałożyciela Apple. 

Jest to o tyle ciekawe, że partnerstwo Kutchera z chińskim producentem sprzętu nie ograniczy się do typowego w takich przypadkach użyczenia twarzy jego produktom - przystojny aktor rzeczywiście ma opiniować plany i nadzorować projekty pod kątem zastosowanych w nich rozwiązań technicznych. Swój niecodzienny ruch Lenovo tłumaczy wcześniejszym zaangażowaniem Kutchera w temat nowych technologii poprzez pracę w A-Grade Investments - kalifornijskiego anioła biznesu IT, który pomógł rozwinąć skrzydła takim dzisiejszym potentatom jak m.in. Foursquare i Spotify. Jak dla mnie to tłumaczenie brzmi dosyć mgliście, a rzeczywistym powodem zaangażowania aktora jest prawdopodobnie sam fakt kojarzenia go przez ogół z rolą Steve'a Jobsa (co kupującemu produkty Lenovo, drogą prostych skojarzeń, ma nadać prestiż rozwiązań Apple'a)

Ja rozumiem, że Chiny mają dosyć specyficzne podejście do własności intelektualnej i że z produkowania podróbek byli w stanie zrobić jedną z podstaw swojej gospodarki (i są w tym najlepsi - jak trzeba, to mogą podrobić nawet cały sklep). Ale zakładanie, że ludzie zaakceptują produkt tylko dlatego, że zostanie on zaprezentowany przez gościa, który niedawno grał Steve'a Jobsa, jest tanią zagrywką i bardzo szybko na firmie może się zemścić (nawet jeżeli próbują równoważyć sytuację humorystycznymi reklamami z udziałem Kutchera). Nie wiem, kto w dziale marketingu Lenovo wymyślił ten cały PR stunt, ale wygląda na to, że robił to sztab ludzi, którzy dostali coś do zrobienia, a mieli na to za mało czasu. 
Ja to akurat potrafię zrozumieć, bo zarabianie pieniędzy i zajmowanie się rodziną grafik wypełnia mi tak szczelnie, że filmów nie ma kiedy oglądać. Dlatego też poniższa lista słów, słów słów za październik bidna jak marketingowe pomysły Lenovo. 


KICK-ASS 2/2013/Wadlow. Kolejny komiks Marka Millara na ekranie - kolejny film, od którego chciałoby się więcej. Plus zmarnowany Carrey.
(3 x KLAPS! = przeciętny film)
AGENCI/2013/Kormákur. Zaskakująco zgrabny hołd dla klasycznej formuły buddy-cop movie. Przepychanki Wahlberg-Washington robią film.
(2 x KLAPS! = całkiem dobry film)



Wilson i Vaughn w dwugodzinnej reklamie Google'a. Im zapłacili za występ, my musimy płacić za jej oglądanie. WTF?
(3 x KLAPS! = przeciętny film)
LABIRYNT/2013/Villeneuve. Reż. Pogorzeliska powraca uzbrojony w zdjęcia Rogera Deakinsa. Blisko 3h dreszczowca pierwszej próby.

(1,5 x KLAPS! = bardzo dobry film)



*[SŁOWA, SŁOWA, SŁOWA] to comiesięczne zestawienia publikowanych na Twitterze mini-recenzji. Cykl swego czasu zainspirowała reżyser Barbara Białowąs, oskarżając krytyka Michała Walkiewicza o wodolejstwo i gołosłowie w recenzji jej wiekopomnego dzieła - Big LoveStąd recenzencka ekonomia - maksimum treści w śmiesznych stu czterdziestu znakach.

Źródła: materiały dystrybutorów, Fonearena, LenovoWall Street Journal

2 komentarze:

  1. Ashton szuka pieniędzy tam, gzie to możliwe - to w sumie zrozumiałe. Labirynt = polecam, ciekawy film.

    OdpowiedzUsuń
  2. proponuje żeby teraz wzięli Jessie Eisenberga, żeby reklamował Google+. w końcu grał Zucerberga, więc się nada jak nikt ;)

    OdpowiedzUsuń