wtorek, 3 czerwca 2014

[OFTOPIK] SABLEWSKIEJ SPOSÓB NA KARIERĘ


Pilot od telewizora jakiś czas temu u mnie w domu zawłaszczyły żona z córką, dzięki czemu niekiedy odkrywam programy, których sam z siebie prawdopodobnie nigdy bym nie włączył. W ten oto sposób np. zwrócono moją uwagę na Sablewskiej sposób na modę - jeden z największych kuriozów na kanale TVN Style.

W programie tym Maja Sablewska - onegdaj menedżerka Dody i Edyty Górniak oraz była jurorka X-factora - odmienia życie kobiet, modyfikując ich wygląd, a tym samym - całe życie. Sablewskiej sposób na modę, który dorobił się już dwóch serii, stacja reklamuje następująco:

Program Mai Sablewskiej udowodnił, że prawdziwy doradca wizerunkowy to stanowczo ktoś więcej niż stylista – to lekarz duszy i ciała. Uczestniczki show dostały nie tylko rady, jak się ubrać, żeby dobrze wyglądać i dobrze się czuć, ale przede wszystkim, jak zdystansować się do problemów, które rujnują ich poczucie własnej wartości.

Problem z programem nie polega nawet na tym, że zakłada sytuację, gdzie zarzucenie na siebie nowej kiecki jest w stanie diametralnie odmienić komuś życie (czytelniczki tego bloga potwierdzą, że jest to jak najbardziej możliwe - nawet jeżeli tylko na jeden wieczór); bardziej w tym wszystkim rzuca się w oczy to, że osoba, która teoretycznie powinna umieć zmienić czyjś wizerunek na lepsze, sprawia, że te bidne kobiciny po takiej rewolucji raczej wyglądają jeszcze gorzej niż przed, a większość stylizacji, które im się narzuca, nijak się ma do potrzeb ich urody/wieku/charakteru. A na koniec każdego odcinka i tak zapłakane dziękują za tę nienajlepszą odmianę, bo skoro tak ubrała je "uznana stylistka", która przecież teoretycznie powinna znać się n swoim fachu, to rzeczywiście muszą wyglądać lepiej, prawda?

Tak to wygląda, kiedy ludzie o niskiej samoocenie wpadają w ręce tych, których pewność siebie i ego są nieadekwatne do tego, co sami sobą reprezentują.

Piszę to wszystko z pełną świadomością faktu, że podobne wnioski ludzie publikują już od 2013 r., kiedy pierwsza seria Sablewskiej sposobu na modę miała swoją premierę w telewizji; mnie osobliwa przyjemność obejrzenia kilku odcinków zdarzyła się dopiero teraz, a to jak bardzo postać prowadzącej odbiega od statusu eksperta, z jakim się obnosi, nie pozwala mi nie dorzucić swoich trzech groszy.

Maja Sablewska swoją przygodę z polskim szołbiznesem rozpoczęła już jako szesnastolatka, zakładając i prowadząc fanklub Natalii Kukulskiej. Przez kilka lat piastowania tej funkcji w łaski piosenkarki zdołała wkraść się tak dobrze, że jako dziewiętnastolatka została poproszona przez nią o zostanie nianią jej syna (co wiązało się z rzuceniem studiów i przeprowadzką z Sosnowca do Warszawy - w to mi graj!). Trzy lata później była już asystentką Katarzyny Kanclerz - menedżer trzęsącej wytwórnią Universal Music Poland, w której płyty wydawała Kukulska. Niedługo potem w tej samej wytwórni dostała angaż do roli impresario Kasi Kowalskiej, a po rozpadzie zespołu Virgin w 2007 r. została opiekunem solowej kariery Dody. I choć współpraca ta nie potrwała długo (zerwana jesienią 2009, kiedy Sablewska została menedżerką Mariny Łuczenko), widoczność naszej bohaterki na salonach była na tyle duża, by zaowocować impreseriatem dla Edyty Górniak (marzec 2010), a w konsekwencji pozycją jurora w polskiej edycji X-Factora.


Gdy w 2011 Górniak i Łuczenko zdecydowały się zrezygnować z usług menedżerskich Sablewskiej, a producenci X-Factora nie zaprosili jej do kolejnych edycji programu, nasza bohaterka postanowiła przebranżowić się w pełni na modowy i lajfstajlowy consulting. Jako doradca wizerunkowy rozpoczęła współpracę z marką Rimmel, rok później zaprojektowała kolekcję ubrań dla Mohito. Dziś w jednej z najpopularjniejszych stacji ma swój program o metamorfozach à la Gok Wan  i wydaje poradniki niczym faktyczny ekspert w dziedzinie (10 sposobów na modę według Mai Sablewskiej, Sposoby na zdrowy styl życia wg Mai Sablewskiej). I rynkowi nie przeszkadza, że jej rady w większości sprowadzają się do frazesów rodem z wysp Facepalm ("To, co nosisz powinno być zgodne z Twoją osobowością", "Mierz ubrania zanim je kupisz").

Zdaję sobie sprawę z faktu, że wszystko, co napisane powyżej może brzmieć jak naigrywanie się jakiegoś zawistnego polaczka, który nie może pochwalić się podobnym sukcesem medialnym. Poniekąd tak jest, ale to, co mną powoduje, to nie zwykła zazdrość, a ubolewanie nad tym, ile osób w tym kraju nigdy nie dojdzie do niczego, bo ogranicza ich myślenie, że by coś w tym kraju osiągnąć, trzeba mieć wysokie standardy i wykonywać dobrą robotę w swoim fachu.

Przykład Sablewskiej brutalnie pokazuje, co trzeba robić, by w polskim szołbiznesie osiągnąć sukces. Niekoniecznie ciężko pracować, niekoniecznie znać się na tym, co się robi, ale na pewno zachowywać się tak, żeby wszyscy odnosili właśnie takie wrażenie. A i dobre plecy nie zaszkodzą, bo przecież kontakty to podstawa. Ta samozwańcza ikona stylu i jej sukces to dowód na to, że naprawdę żyjemy w wolnym kraju - dzisiaj rzeczywiście każdy ma szansę na swoje piętnaście minut, jeżeli będzie dostatecznie zmotywowany, by walczyć o swoje miejsce w szeregu.

Bo tak właśnie się robi karierę w wolnej Polsce - nie talentem, ale siłą przebicia. Innymi słowy, gdzie nie upatrywalibyście swojej przyszłości - w dziennikarstwie, filmie, edukacji, gdziekolwiek - zamiast kompetencji szykujcie łokcie, bo to od nich będzie zależeć wasz przyszły sukces. 

Rozpychanie się czas zacząć!

Źródła: TVN Player, SE, PingerZamiast Lustra

2 komentarze:

  1. Praca, Praca i jeszcze raz lizanie dupy :) To warto było wspomnieć o "Perfekcyjnej Pani Domu" - to dopiero jest syf :)

    OdpowiedzUsuń