niedziela, 22 kwietnia 2012

[OFF+'12] PÓŁ NA PÓŁ, HESHER

Piąta Off Plus Camera powoli zamyka swoje podwoje - o 21:00 w czterech punktach Krakowa rozpoczęły się ostatnie projekcje festiwalowych tytułów. Podczas, gdy w kuluarach nadal komentuje się wczorajszą galę wręczenia nagród, my przyjrzyjmy się wyróżnionemu Nagrodą Publiczności Pół na pół Spencera Sussera oraz drugiemu festiwalowemu tytułowi, w którym obsadzony został Joseph Gordon-LevittHesher Jonathana Levine'a.


PÓŁ NA PÓŁ (reż. Spencer Susser)

Radiowiec Adam (Gordon-Levitt) na kilka lat przed trzydziestką zostaje zdiagnozowany z nowotworem kręgosłupa. Film opisuje kolejne stadia walki ze śmiertelną chorobą i tego, jak to doświadczenie wpływa na najbliższe mu osoby - w tym jego nadopiekuńczą matkę (Anjelica Houston), jowialnego przyjaciela (Seth Rogen), dziewczynę-malarkę (Bryce Dallas Howard), i debiutującą w zawodzie psychoterapeutkę (Anna Kendrick). Najważniejszą rzeczą, jak udała się Susserowi w Pół na pół, to przełamanie tabu związanego z mówieniem o chorobie, która nie chce przestać dziesiątkować nam świat. Komediodramat to gatunek, na którym bardzo łatwo się wyłożyć - tym bardziej przy tak ryzykownym temacie - jednak reżyser bardzo dobrze wie, jak rozłożyć proporcje, by nie przeszarżować ani w stronę komedii nie na miejscu, ani grobowego tonu, z jakim przyszło się rozważać tego typu eschatologiczne kwestie. Ułożony Gordon-Levitt z rubasznym Rogenem tworzą świetny duet jako pozbawiona slapsticku wersja Flipa & Flapa, i przy okazji piękny przykład męskiej przyjaźni.
Plasterek na duszę świata bezsilnego wobec choroby i wzorcowe kino ku pokrzepieniu serc.

(1,5 x KLAPS! = bardzo dobry film)

HESHER (reż. Jonathan Levine)

Gdy kilkunastoletni T.J. (Devin Brochu) w wypadku samochodowym  traci matkę, jego ojciec (Rainn Wilson) popada w odrętwienie, z którego nie mogą wyrwać go nawet najmocniejsze antydepresanty. Wspólne uczęszczanie na spotkania grup wsparcia przynosi marne efekty, na domiar złego w szkole chłopak nękany jest przez agresywnego kolegę (Brendan Hill). Przypadkowo spotkany anarchista (Gordon-Levitt) stanie się katalizatorem wydarzeń, które pozwolą  młodemu bohaterowi odnaleźć się w świecie, który właśnie się zawalił.
Hesher w tonie odległy jest od pocieszycielskiego charakteru Pół na pół, i w swoim portrecie rodziny dotkniętej tragedią nie boi się popsuć nam nastroju. Humor, owszem, ale mniej oczywisty i dozowany w bardzo ograniczonej ilości. Gordon-Levitt gra tu tytułowego Heshera - niepozbawionego czaru prymitywa, który - wulgarny i zarośnięty po pas - nie mógłby bardziej różnić się od poukładanego inteligenta, jakiego aktor odtwarzał u Sussera.  W twardogłowej bezkompromisowości bohatera filmu jest jednak coś, co zarówno doświadczonej śmiercią rodzinie, jak i widzom, nie pozwala wrzucić go do szufladki przeznaczonej dla życiowych wykolejeńców. Zasady (lub ich brak), które kierują życiem wydziaranego od stóp do głów bohatera, budzą zazdrość widza, a bezczelnej pewności siebie, z jaką Hesher idzie przez świat, blisko do anarchistycznej elegancji filozofii Tylera Durdena z Podziemnego kręgu Finchera. (Poczekajcie, aż posłuchacie abstrakcyjnych metafor tego małomównego rockera - zapewniam was, że szybko ich nie zapomnicie). Filmowi może i przydałby się bardziej zwarty scenariusz (wątek z ekspedientką Natalie Portman jest tu jak piąte koło u wozu), ale Levine'owi i Gordon-Levitt'owi na pewno udało się rzecz niełatwa - stworzyli popkulturową ikonę na miarę naszych chaotycznych czasów.
(2 x KLAPS! = całkiem dobry film)

I to by było na tyle z tegorocznej Off Plus Camery. Dziesięć dni świetnych projekcji, ciekawych spotkań, prelekcji i warsztatów, a wszystko to w mieście, które idealnie nadaje się do delektowania się kulturą - tak głównonurtową, jak i tą trochę na uboczu. Piąta edycja Off Plus Camery zaskoczyła rozmachem i profesjonalizmem organizatorów, na czele z pracującym 24 godziny na dobę biurem prasowym. Jak przy każdej imprezie tego rozmiaru, nie obyło się bez pomyłek (sesje Q&A bez udziału publiczności, honory dla Rolanda Joffé, który na festiwal przyjechał z przerażająco złym filmem), ale to naprawdę nic w porównaniu z bogactwem tego, co w tym roku się udało. Oby tak dalej i do zobaczenia za rok!

Źródła: Off Plus Camera

2 komentarze:

  1. Teda Mosbiego ni poznałam;) ale festiwal super i tak!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zapraszam do moich mini-recenzji z Off Plus Camery: http://www.ap.krakow.pl/~raj/notka.php3?id=382 :)

    OdpowiedzUsuń