Grudzień i zima zaskoczyły nie tylko drogowców, dlatego podsumowanie recenzenckich tweetów za listopad dopiero dzisiaj.
Czas taki, że wszyscy myślą albo o zbliżających się Świętach, albo robią podsumowanie roku (w kinie. KLAPS! w tym czasie duchem jest już w roku 2014, a dokładniej świętuje Walentynki, bo oto Netflix wyznaczył datę premiery drugiej serii House of Cards - i wyznaczył ją właśnie na 14 lutego przyszłego roku. Wraz z klimatycznym plakatem, który widzicie obok, pojawił się równie minimalistyczny teaser, a najciekawsze w nim jest to, że wydaje się być kierowany wyłącznie do ludzi, którzy znają już serial i kojarzą rytuały małżeństwa Underwoodów (jak wspólny papieros przy oknie). Taka marketingowa nonszlancja dobrze wróży drugiej serii, skoro dla twórców ważniejsze jest usatysfakcjonowanie już istniejącej widowni niż poszerzenie grona fanów.
KLAPS!a poszerzanie zasięgu najwidoczniej też nie interesuje, bo powoli staje się takim blogerem filmowym, który to wcale filmów nie ogląda. Liczba mini recenzji za lisotopad: 3 (słownie trzy). Gorzej już chyba być nie może, ale co począć, kiedy obowiązki ojca i męża wzywają? W takiej sytuacji należy się cieszyć, że czasu starczyło przynajmniej na tych kilka wypadów do kina.
GRA ENDERA/2013/Hood przenosi Carda i wychodzi mu z tego marna adaptacja, ale dobry film. Plus przykuwający uwagę Asa Butterfield.
(2 x KLAPS! = całkiem dobry film)
MACZETA ZABIJA/2013/Rodriguez znów bawi się grindhouse'ową stylistyką. Całość rozmyślnie tandetna i przez to całkiem rozrywkowa.
(2 x KLAPS! = całkiem dobry film)
MACZETA ZABIJA/2013/Rodriguez znów bawi się grindhouse'ową stylistyką. Całość rozmyślnie tandetna i przez to całkiem rozrywkowa.
(2 x KLAPS! = całkiem dobry film)
(1,5 x KLAPS! = bardzo dobry film)
*[SŁOWA, SŁOWA, SŁOWA] to comiesięczne zestawienia publikowanych na Twitterze mini-recenzji. Cykl swego czasu zainspirowała reżyser Barbara Białowąs, oskarżając krytyka Michała Walkiewicza o wodolejstwo i gołosłowie w recenzji jej wiekopomnego dzieła - Big Love. Stąd recenzencka ekonomia - maksimum treści w śmiesznych stu czterdziestu znakach.
Źródła: materiały dystrybutorów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz