sobota, 15 marca 2014

[OFTOPIK] CYFROWY DADAIZM ALANA RESNICKA


Kiedy kolejna mało oryginalna wideorecenzja na YT dłuży ci się niemiłosiernie, a wszystkie vlogi, tutoriale i inne internetowe twory o ciężko przetłumaczalnych nazwach zaczynają ci się zlewać w jedną internetową papkę, nagle trafiasz na coś, co przywraca wiarę w to, że gatunki filmowe w necie nadal ewoluują.

Nie wiem jak wy, ale ja ostatnio zauważam niemiłą stagnację w tym, co dzień po dniu wypluwają z siebie serwisy takie jak YouTube i Vimeo. Czy to gameplaye, czy virale, wszystko wydaje się być z metra cięte, przygotowane według znanych schematów (nawet SA Wardęga - niekwestionowany król polskiego YT - w ostatniej produkcji robi coś, co kilka miesięcy wcześniej zrobił amerykański komik Randy Liedtke). Powodem tej sytuacji jest po części standaryzacja pewnych rozwiązań, co samo w sobie nie jest złe (najlepsze praktyki jak najbardziej powinny być wzorem), ale gdy wszyscy gromadnie zaczynają powtarzać jeden wzór, dla oglądającego wartość generowanych w ten sposób treści automatycznie spada.


Dlatego też, gdy na FB natrafiłem na link do psychodelicznych produkcji Alana Resnicka, głodny nowości obejrzałem je wszystkie. Resnick to artysta z Baltimore, który w swoich filmach wszędobylski zachwyt nad technologią i nowymi formami wyrazu w Internecie, komentuje w sposób tak osobliwy (czyt. "lekko chory"), że pewnie zachwyciłby nim dwóch najbardziej pojechanych Davidów światowego kina: Lyncha i Cronenberga. Najlepszy przykład: youtube'owy kanał alantutorial, gdzie Resnick stworzył postać lekko autystycznego młodziana, którego jedyny sposób komunikowania się ze światem to nagrywanie zamieszczanych na YT poradników o wszystkim - od tego, jak zmienić rozdzielczość ekranu po kroki niezbędne, by we własnym domu stworzyć terrarium.


Początkowo filmy alanatutorial ogląda się z rozbawieniem, odnajdując w nich pastisz na gimbazowych ekspertów, którzy dzień w dzień zapełniają internety "profesjonalnymi" testami i how-to (proponuję zacząć od tutoriala, w którym niegrzeszący inteligencją autor pokazuje... jak oglądać filmy na YT, a co gorsza filmowi bardzo szybko urywa się dźwięk). Jednak im dłużej oglądamy narratora, który trzymając kamerę jedną ręką, drugą nieporadnie próbuje pokazywać, jak wykonać daną czynność, zaczynamy czuć się nieswojo. Dziecięca naiwność oraz piskliwy głos anonimowego bohatera (nigdy nie widzimy jego twarzy) połączona z obsesyjnym charakterem jego poradników tworzy obraz człowieka, z którym albo nie wszystko jest w porządku, albo jest tak zaszczuty przez swoich domowników, że dokumentowanie każdej czynności w formie poradników i dzielenie się nimi ze światem jest dla niego jedynym sposobem radzenia sobie z rzeczywistością. 

Konkretną grozą zaczyna powiewać od filmiku, w którym pukanie do drzwi pomieszczenia, gdzie nagrywany jest tutorial, bardzo szybko z elementu komicznego zmienia się w mocno niepokojący. W następnym bohater zostaje zamknięty w ciemnym pomieszczeniu, z którego w panice próbuje się wydostać. Ogólnie im dalej w kanał alantutorial, tym sytuacja narratora staje się bardziej krytyczna, a tytuły kolejnych poradników obrazują warunki, w których bohater musi się odnaleźć: 


Krwawym zwieńczeniem tego okresu w historii kanału jest odcinek Disk tutorial.

Nie wiem jak Wy, ale ja na YT nie widziałem niczego, co równie drastycznie niszczyłoby zastaną konwencję, będąc jednocześnie ciągle rozwijającą się narracją (mocno niezdrową, ale zawsze). Dawno nie byłem w sytuacji, gdzie trudno mi znaleźć słowa, by opisać to, co widzę -  alantutorial jest czymś na tyle nowym i oryginalnym, że potrzeba będzie nowej kategorii, by tę internetową osobliwość nazwać i skodyfikować zgodnie z tym, co sobą prezentuje.

Jak będziecie już mieli serdecznie dość omawianego kanału YT, obejrzyjcie poniżej fałszywą reklamę, którą Resnick stworzył dla stacji Adult Swim (nadal jest to lekko chore, ale zdecydowanie bardziej przystępne niż materiały alantutorial).

Więcej informacji o Alanie Resnicku i jego cyfrowym dadaizmie na stronie autora.



Źródła: Alan ResnickYouTube, International Bussiness Times

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz