poniedziałek, 18 listopada 2013

[OFTOPIK] REŻYSER - TO BRZMI DUMNIE


The Hollywood Reporter, jedno z najważniejszych amerykańskich pism branżowych, ma zwyczaj pod koniec roku zapraszać do swojego studia przedstawicieli zawodów filmowych, którzy w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy wykazali się dobrą znajomością swojego rzemiosła. Na tyle dobrą, że filmy, przy których pracowali, zdaniem tygodnika mają duże szanse w najbliższym rozdaniu Złotych Globów i Oscarów. Do wspólnych rozmów przy okragłym stole zapraszani są scenarzyści, reżyserzy, aktorzy oraz autorzy zdjęć (sporadycznie scenografowie). W tym roku The Hollywood Reporter przeprowadził już trzy tego typu godzinne sesje, ale to ta ostatnia wydaje się najciekawsza.

Czemu najciekawsza? Bo tak jak wcześniejsze rozmowy ze scenarzystami (George Clooney, Grant Heslov, Jonas Cuaron, Julie Delpy, Nicole Holofcener, John Ridley i Danny Strong) oraz aktorami (Jake Gyllenhaal, Forest Whitaker, Matthew McConaughey, Jared Leto, Josh Brolin i Michael B. Jordanbyły dyskusjami, których słuchało się z przyjemnością, tak opublikowana niedawno sesja z reżyserami to dziennikarskie kuriozum i męczarnia dla widza.

Przy stole Steve McQueen (Zniewolony), Paul Greengrass (Kapitan Philliphs), David O. Russell (American Hustle: jak się skubie w Ameryce), Lee Daniels (Kamerdyner), Ben Stiller (Sekretne życie Waltera Mitty) i Alfonso Cuaron (Grawitacja), a poziom dyskusji po prostu miażdży. Pomiędzy artystowskim zadęciem Steve'a McQueena a umysłową ociężałością Bena Stillera, nic w ostatnim czasie tak dobitnie nie pokazało, że człowiek, który stoi za sterami danej produkcji, niekoniecznie musi być najbardziej elokwentną osobą na planie. Ta godzina pseudointelektualnych rozważań o naturze zawodu to piękny dowód na to, jak nieodzowni w pracy reżysera są wszyscy fachowcy, dzięki którym wizja twórcy nabiera kształtu. Sądząc po tym, jak potrafią dyskutować o tym, co sami robią, bez profesjonalnej pomocy ekipy ze swoimi reżyserskimi pomysłami byliby najzwyczajniej w lesie.

Prawda, pytania zadawane przez dziennikarzy THR (Matt Belloni i Stephen Galloway) do najmądrzejszych nie należą, ale jak już któryś z reżyserów próbuje na nie odpowiedzieć, to uszy puchną. Russel, Greengrass i Daniels od biedy jakoś tam z tego spotkania wychodzą z twarzą, ale ogląda się to z rosnącym poczuciem zażenowania. 

Zresztą zobaczcie sami.



Źródło: The Hollywood Reporter, fot. Miller Mobley

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz