Jak na krakowskie standardy, Off Plus Camera to wyjątkowo dobrze zorganizowane przedsięwzięcie (kocham Kraków, mieszkam tu od sześciu lat, ale prawda taka, że dosyć często ludzie oczekują tutaj klasków za niekoniecznie najlepiej wykonaną pracę). Najlepszym przykładem dobrej roboty organizatorów jest to, co zobaczymy na ekranie, nim wyświetlony zostanie nam sam film. Przed każdym seansem - oprócz obowiązkowego przeglądu sponsorów - widzowie dostają kolejny odcinek Kroniki Festiwalowej (w której szczegółowo relacjonuje się najważniejsze wydarzenia z poprzedniego dnia festiwalu) oraz przegląd tego, co festiwal poleca na dany dzień (tytuły konkursowe i te wyświetlane w ramach specjalnych sekcji, spotkania z twórcami oraz koncerty w festiwalowym klubie B4). Dodatkowo przed projekcją wyświetlana jest jedna etiuda nakręcona przez któregoś z laureatów Konkursu Głównego lub Polskich Filmów Fabularnych z poprzednich lat, przygotowana specjalnie na tę edycję festiwalu (m.in. kapitalna rzecz w reżyserii Marcina Wrony, będąca ironicznym spojrzeniem na środowisko filmowców). Wszystkie te atrakcje poprzedzały trzy tytuły konkursowe, które miałem okazje zobaczyć w sobotę - dwa polskie i jeden zagraniczny.